adampodg |
Wysłany: Czw 21:48, 11 Gru 2008 Temat postu: Kiedy ulice Absoloma i Hegenscheidta |
|
Barbara i Adam Podgórscy
Kiedy ulice Absolona i Hegenscheidta?
Podczas przeglądania oficjalnego rejestru rudzkich ulic i placów, nasuwa się spostrzeżenie, że wiele ulic nosi nazwy mało oryginalne, czasami banalne, czasami dziwne. Dlaczego na przykład jedna z głównych ulic Goduli nosi imię Joanny, a nie Joanny Schaffgotsch? Prawdopodobnie dlatego, że w momencie podejmowania decyzji radnym zabrakło odwagi politycznej. Z drugiej zaś strony, niejeden mąż ma powód do satysfakcji: Patrzajcie ino, Ludkowie, moja Aśka je tako sławno, że patronuje godulskiej ulicy!!! Niekiedy wnikając głębiej w biogramy niektórych patronów ulic, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że największą ich zasługą było to, że umarli.
Proszę wybaczyć nam żartobliwy ton, bowiem problem jest poważny. Nie brakuje znakomitych postaci, które zasługują na pamięć i uznanie potomnych, także w formie najwyższej poza wzniesieniem pomnika, to znaczy uwiecznienia ich w nazwie ulicy. Podamy jako propozycję do rozważenia przez Radę Miasta dwa tylko nazwiska: Bruno Absolonai Rudolfa Hegenscheidt, pomijając wielu, wielu innych, jak np. Eduarda Meiera (Meyera) czy Józefa Patrzka (nadleśniczego w Bytomskim Czarnym Lesie, pierwszego kronikarza tego obszaru).
Postać Bruna Absolona jest tak mocno zapomniana, że powszechnie przekręca się jego zarówno imię, jak i nazwisko. Nie podajemy tych przeinaczeń, w obawie, że mogą się tylko utrwalać, a walka z wymysłami jest beznadziejna. tak jak beznadziejne jest tłumaczenie, że „Absolonka”, a nie „Absalonka” czy Absalomka” jak się powszechnie podaje, to wcale nie „Florianka”, ale willa przy ulicy Hallera zajmowana obecnie przez Bank Spółdzielczy w Gliwicach. Znamy pana, który urodził się w latach 40. XX wieku w domu obok Absolonki, a daje sobie głowę uciąć, że ta właśnie nazwa odnosi się do „Florianki”. No, cóż!...
Powróćmy do Bruno Absolona. Górnośląski leksykon biograficzny Bogdana Snocha zawiera jedynie krótką notkę o nim. Najszerszym opracowaniem jest półstronicowy zapis w pracy ks. prof. Jana Góreckiego: Nowy Bytom i jego mieszkańcy sprzed lat. Niestety, Absolon nie znalazł się w gronie „osób godnych przypomnienia” podczas konferencji naukowej zorganizowanej przez Muzeum Miejskie w 2007 roku.
Absalon urodził się w 1893 roku w Górnych Marklowicach pod Cieszynem. Ukończył z wyróżnieniem gimnazjum i podjął naukę w Wyższej Szkole Górniczej w Loeben, przerwaną wcieleniem do armii austriackiej. W roku 1921 ukończył wyższe studia w Pribramie, krótko pracował w hucie we Frysztatdzie, a od 1992 w Hucie Pokój (Friedenshütte), Dzięki niepospolitym zdolnościom, mimo nie niemieckiego rodowodu, latach 1927 – 1932 był dyrektorem Hut „Pokój” i „Baildon” modernizując oba zakłady, doprowadzając je do rozkwitu ekonomicznego i polonizując obsadę stanowisk urzędniczych. W roku 1938 po aneksji Zaolzia został skierowany do Bohumina. W czasie okupacji hitlerowskiej zamieszkał w Chlewiskach w powiecie szydłowieckim, gdzie został rozstrzelany przez Niemców za pomoc świadczoną partyzantom Hubala - Dobrzańskiego, choć nie brak głosów, że poniósł śmierć w odwecie hitlerowców właśnie za polonizację przemysłu górnośląskiego.
Niedawno dzięki uprzejmości naczelnika Marka Kozłowskiego udało się nam ustalić w archiwum Huty Pokój, ku swej radości obszerne maszynopiśmienne opracowanie dotyczące Bruno Absolona. Jest to 35-stronicowa monografia napisana przez Eugeniusza Śledziewskiego współpracownika Absolona, na podstawie materiałów, które udostępniła mu wdowa po dyrektorze. Popełniona została w Zabrzu w grudniu 1976 roku. Zawiera bezcenny wykaz informacji źródłowych oraz posłowie dopisane w 1979 roku przez Tomasza Millaka, łącznika między majorem Dobrzańskim a Absolonem, W naszym głębokim przeświadczeniu, pozycja ta ze wszech miar zasługuje na opublikowanie, choćby w „Rudzkim Roczniku Muzealnym”, a sam Absolon na należyte uczczenie go przez miasto i Hutę Pokój, jako znakomity przemysłowiec i bohater oporu antyhitlerowskiego.
Natomiast o Rudolfie Hegenscheidt’cie, dyrektorze generalnym Friedenshütte na przełomie XIX i XX wieku nie wiemy praktycznie nic. Nie wymieniają go słowniki biograficzne, ani nawet opracowania dotycząc Huty Pokój jak choćby; Huta Pokój. Dzieje zakładu i załogi 1840-1990”. Niewielkie wzmianki o nim przynosi J. S Dworak w Pierwszej wersji monografii Nowego Bytomia.
A wielka szkoda, bo Hegenscheidt, zmarły w sierpniu 1905 roku, poza zasługami dla kierowanej przez siebie huty, zasłużył na ogromną naszą wdzięczność tym, że nakłonił władze Bytomskiego Czarnego Lasu, późniejszego Nowego Bytomia, do nadania miejscowości oblicza miejskiego, przez skłanianie ich do rozbudowy dróg, skanalizowania, oświetlenia ulic, zakładanie alei przyulicznych, założenie wielkiej biblioteki publicznej, także z polskim książkami, instalowanie urządzeń użyteczności publicznej. Z jego woli powstał istniejący do dziś dom towarowy Kaufhaus.
On to był pomysłodawcą i głównym realizatorem, za pieniądze z zysku huty, założenia Parku Ludowego, który na szczęście zachował się przy obecnej ulicy Parkowej, stanowiąc największą oazę zieleni w Nowym Bytomiu, ale niczym nie przypomina dawnego wielkiego zieleńca miejskiego. Czegoż tam nie było: Park zajął obszar wielkości 46 589 m2. Obok niego, do strony północnej urządzono park gospodarczy (późniejsze ogrodnictwo). wielkości 13 290 m2. Wysadzono drzew i krzewów 16 000 sztuk . Do zadrzewienia wybrano lipy, brzozy, dęby, klony i jesiony. W parku przewidziano na drogi 4339,5 m2., na plac koncertowy 2150 m.kw. na dwa boiska 3450 m. kw., na boisko tenisowe 300 m2, na miejsce dla orkiestry 100 m2, na staw 950 m2., a na zakrzewienie i trawniki 34761,50 m2. Projektowany basen z fontanną nie został wykonany. W jesieni roku 1908 wybudowano szopę dla ludzi, drugą na umieszczenie sprzętu ogrodniczego, a w roku 1912 ustępy. (...) Gmina zaangażowała na stałe ogrodnika, który się parkiem opiekuje. Urządzono tam szkółkę drzew. Poniszczone oparkanienie zastąpiono parkanem murowanym. W r. 1927 wybudowano halę mleczną, a w roku 1929 wykończono boisko tenisowe, na razie z 1 kortem. Dla dzieci wyposażono jedno boisko w huśtawki. Celem wydatniejszej ochrony ptaków powiększono ilość kadłubków. W roku 1930 park powiększono. [J. S. Dworak: Park Ludowy w Nowym Bytomiu; 1926, maszynopis; za: ”Wiadomości Rudzkie” 8. 11. 1995]. W czasie wojny funkcjonowało tu mini-zoo.
Był więc Hegenscheidt promotorem postępu i ekologii w dzisiejszym pojęciu. Czy coś stoi na przeszkodzie, aby imię Hegenscheidta nosił ten właśnie park, dawniej Ludwika Waryńskiego, albo ulica, obecnie Parkowa? Tylko proszę nam nie mówić, że zmiana ulicy jest przedsięwzięciem kosztownym. Nie lekceważymy ciężarów, które będą musieli ponieść mieszkańcy tej ulicy zmieniając dowody osobiste, ale wydaje nam się, ze warto takie ciężary ponieść. tak jak chociażby, po zmianie miana Placu Wolności na Plac Jana Pawła II i w innych przypadkach.
Barbara i Adam Podgórscy |
|